środa, 9 października 2013

Nieskończona sieć.

Kiedyś słyszałem takie przysłowie i wielu z nas go zna, że kto stoi w miejscu, ten się cofa. Tak jest z każdym szkoleniem w zakresie masażu leczniczego. W tych szkoleniach, które odbyłem człowieka traktuje się jako całość nierozerwalną psychofizyczną. Gdy ulżyć w bólu ciała, lepiej nam na duszy, jakkolwiek by to nazwać. Od kilku lat już wiem, że ból kręgosłupa nie zawsze musi oznaczać, że kręgosłup trzeba masować. Do takiego schematu jesteśmy przyzwyczajeni i nie można powiedzieć, by ten schemat był niewłaściwy. Na szkoleniach, a w tym na szkoleniu z taśm anatomicznych "przekręcają" nam masażystom świadomość i rozwalają schematy. Piszę o tym dlatego,bo fascynuje mnie człowiek, jako nieskończona sieć powiązań powięziowych i mięśniowych. Pięknie jest, gdy możemy na jakiś ból podziałać z oddali powolutku się do niego zbliżając. Uczono nas, że np. by pomóc w bólu w okolicy szyi, trzeba zacząć pracę w okolicach stopy i nie chcę się tutaj szczegółowo rozwodzić.
Jeszcze jedno chcę napisać. Na ostatnim szkoleniu  było wielu niewidomych masażystów. W luźnej rozmowie stwierdziliśmy, że naszym sposobem na życie jest masaż, a do tego trzeba być nieźle zakręconym. Nie wiem co by było, gdyby nikt ode mnie nic nie chciał, nie przyszedł po jakąś pomoc. Dobrze jest uczyć się myślenia nad człowiekiem, by mu pomóc. Gdy się myśli, przychodzi satysfakcja z fajnego pomysłu. Nie o to chodzi by masażysta się przechwalał, ale by umiał i miał w sobie pokorę do tego, co wykonuje. Każdy z nas jest inny i tak staram się traktować osoby do mnie przychodzące.