poniedziałek, 19 stycznia 2015

Radość i może trochę farta.

    Radość i trochę farta.
Zostałem  miło i bardzo delikatnie zmotywowany do pisania wpisów na blogu. Zmotywowała mnie czytelniczka tego bloga bo jak mówi jest sens pisania o tym, co się udało, wyszło i o tym, że się coś da albo może uda fajnego komuś zdziałać dla dobra. Lubię, gdy moje ręce robią to, co głowa dyktuje. Może już tutaj pisałem, że lubię zadania i o takim będzie ten wpis.
  Jestem w wieloletniej przyjaźni z rodziną, gdzie są rodzice i dwoje już dorosłych dzieci. Często w ich ogrodzie palę fajkę i bardzo mi ona tam smakuje. Można powiedzieć, że jestem nadwornym masażystą tej rodzinki i fajnie jakoś tak nam razem. Dostałem nagły telefon. Okazało się, że nazwijmy go ojciec rodziny pracując w ogrodzie zasłabł, upadł nieszczęśliwie i stracił kontakt. Następnie był szpital , intensywna terapia, wstrząs mózgu, wylew. Jak wspomniałem, to ludzie mi blizcy  zaproponowałem najazd refleksologiczny na oiom. Najazd był a jakże, kilkukrotny ze stymulacją stóp, monologiem o tym, że jesteśmy, czekamy. Bezcenne jest to, jak byłem postrzegany przez niesamowitą załogę oiom.u. Przebyłem drogę od szamana, który pewnie kasę pobiera za łudzenie pacjenta i rodziny, przez ciekawość, do fajnego uśmiechu i chyba uznania. Stymulację receptorów wykonywałem i w ogóle wszyscy walczyliśmy jak wojsko na froncie. Wtedy w tym szpitalu przy łóżku czułem, że powinienem tam być. Gdy przyszedłem na czwarty zabieg usłyszałem od progu "dręczyciel znów mnie będzie męczył a ja bym chciał iść do domu." Działanie refleksoterapii w tym było niewątpliwe, działanie naszej wspólnej wiary też. Wiedziałem, że masażem stóp stymulujemy organizm. Wiedziałem też, że stymulacja nieraz jest mocna. Fajne było wtedy to, że pomogłem mądrym lekarzom a oni byli na tyle światli, że mnie z sali nie wygonili i dzięki im za to. Mam w tej rodzinie teraz tytuł dręczyciela ale dobrze mi z tym tytułem. Fajnie jest znaleźć się tam, gdzie w tym momencie trzeba i to jakby podnosi człowieka. Po powrocie "pana kapitana" do domu było radośnie bo spisaliśmy się wszyscy załogowo i jak kto mógł. Fajka w tym ogrodzie smakuje wybornie a i to,k co lubię czyli tory kolejowe są niedaleko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz